Anita Włodarczyk wygrała w sobotni wieczór w Madrycie konkurs rzutu młotem, uzyskując najlepszy wynik w sezonie, czyli 73.34. – Wszyscy tutaj walczymy dla reprezentacji, jest zatem duża radość z pierwszego miejsca – przyznawała doświadczona polska zawodniczka. Przed ostatnim dniem zawodów na Estadio de Vallehermoso biało-czerwoni zajmują znakomite trzecie miejsce.
Zanim Anita Włodarczyk cieszyła się z sukcesu w Madrycie, przyprawiła kibiców o mocniejsze bicie serca – w pierwszym rzucie posłała bowiem młot w siatkę. Kolejna próba najlepszej zawodniczki w historii rzutu młotem – jak przedstawiał ją spiker na stadionie – była już daleka. Uzyskała w niej 70.04, a kilka chwil później – po dłuższej przerwie spowodowanej zawiśnięciem młota w siatce otaczającej koło – poprawiła się na 70.55. Czwarta kolejka przyniosła rzut na 73.34, dający prowadzenie, którego doświadczona Polka nie oddała do końca zmagań.
– Jest radość z pierwszego miejsca, bo wszyscy tutaj walczymy dla reprezentacji. Rzuciłam dziś najdalej w sezonie, a czuję, że jest potencjał na więcej. Po tej przerwie trochę się rozluźniłam i trzeba było wrócić do konkursu. Po nim wiem, że mam rezerwy. Emocje buduję z każdym startem i wierzę, że do Tokio zdążę – zapewniła polska mistrzyni rzutu młotem.
Anita Włodarczyk część okresu przygotowawczego spędza ze swoim trenerem w Dosze. Jak przyznała nasza mistrzyni upały, które panują obecnie w Madrycie, nie są dla niej straszne – mając porównanie z aurą na Bliskim Wschodzie.
– Kiedy przyjechałam na stadion rozgrzewkowy i zobaczyłam, że jest 38 stopni, to pomyślałem, że taka temperatura w Katarze jest o 8 rano w kwietniu. Trenuję tam nawet przy +45, więc dziś czułam się jak ryba w wodzie. Trudne warunki treningowe zawsze się przekładają u mnie na dobre starty. W Tokio będzie podobna aura. Najważniejsze uzupełniać wodę, elektrolity – podkreślała Włodarczyk. Generalnym sponsorem reprezentacji Polski jest Grupa ORLEN.
Wartościowe trzecie miejsce wywalczyła płotkarka Pia Skrzyszowska. Polka co prawda przegrała ze świetnie dysponowanymi w Madrycie Szwajcarką Kambundji i Holenderką Visser (obie 12.39), ale uzyskała czas 12.60. W biegu Polki wiatr wiał w plecy zawodniczek z mocą 2,2 m/s.
– Patrząc na czas, to cieszy progres. Trochę za bardzo skaczę jednak przez te płotki, a przez to brakuje mi odwagi. Nie zmienia to faktu, że jestem zadowolona z dzisiejszego startu – mówiła po zejściu z bieżni madryckiego stadionu Skrzyszowska.
Bardzo dobrze zaprezentował się natomiast skoczek w dal Piotr Tarkowski. Podopieczny trenera Tadeusza Makaruka, wracający do dalekiego skakania po problemach zdrowotnych, już w pierwszej serii uzyskał wartościowe 8.02. Później skoczył jeszcze 7.97, a w trzeciej kolejce poprawił się na 8.03. Ostatecznie – w stojącym na wysokim poziomie i wygranym przez Greka Tentóglou z wynikiem 8.46, najlepszym w tym sezonie na świecie – zajął świetnie czwarte miejsce, gwarantując reprezentacji Polski 13 punktów.
– W końcu wróciłem na poziom 8 metrów, mam stabilizację, o jakiej marzyłem. To już kolejny taki skok w tym sezonie. Zostały do poprawy detale i lecimy dalej – nie krył zadowolenia Tarkowski, który w ostatnich sezonach częściej niż z rywalami, walczył z własnym zdrowiem.
Piąty w biegu na 110 metrów przez płotki był Jakub Szymański. Polak prowadził jeszcze na dwa płotki przed metą, ale nie uniknął błędów i finiszował za czwórką rywali. Uzyskał czas 13.41, ale na bieżni walczył nie tylko z rywalami.
– Zsunął mi się but z nogi. Nawet gdyby spadł, to i tak bym dobiegł do mety. Stawką były przecież punkty dla reprezentacji – powiedział Jakub Szymański.
Polski płotkarz zdobył dla reprezentacji 12 punktów i jak sam przyznawał, był zadowolony ze swojego startu.
– Nie był to zły bieg. Biorąc pod uwagę, że miałem już w tym sezonie takie starty, w których po błędach w drugiej części dystansu kończyłem na dużo słabszej pozycji niż dziś. Piąte miejsce jest w zupełności niezłym wynikiem. Sam bieg miał duży potencjał, bardzo dobrze się czułem. Trzeba było mieć więcej luzu na ostatnich płotkach – dodał Szymański.
Anna Wielgosz na ostatnim okrążeniu straciła prowadzenie w biegu na 800 metrów i ostatecznie finiszowała piąta. Uzyskała czas 2:00.10, a po biegu długo nie mogła dojść do siebie.
– Warunki były trudne, a ja sobie z nimi nie poradziłam. W przeciwieństwie do innych dziewczyn. Nie wiem, czy dobrze zrobiłam, przepychając się ze Szwajcarką. Po prostu chciałam walczyć i zaryzykowałam. Nie wyszło, a chciałam tutaj wygrać – podsumowała swój start biegaczka z Resovii Rzeszów.
Także piąte miejsce wywalczyły sprinterki ze sztafety 4 x100 metrów. W Madrycie nasz zespół pobiegł w składzie Magdalena Stefanowicz-Magdalena Niemczyk- Krystsina Tsimanouskaya-Ewa Swoboda. Panie uzyskały czas 42.84, najlepszy w tym sezonie.
Siódme miejsce wywalczyła w trójskoku Adrianna Laskowska. Nasza zawodniczka w drugiej serii uzyskała wartościowe 13.76. Była to jej jedyna ważna próba. Konkurs rzutu dyskiem bardzo dobrze rozpoczął Oskar Stachnik. Najpierw rzucił 60.13, a w kolejnej serii poprawił się na 61.88. Później podopieczny Roberta Urbanka nie uzyskał lepszej odległości i finalnie zakończył zmagania na siódmym miejscu. Ósme miejsce w skoku wzwyż, zaliczając 2.21, wywalczył Mateusz Kołodziejski. Błędów na dystansie nie uniknęła płotkarka Anna Maria Gryc. W serii B finiszowała jednak druga z czasem 56.27, a w globalnej klasyfikacji tej konkurencji zajęła dziewiąte miejsce. Na szóstym miejscu w serii B (ostatecznie 13. pozycja) rywalizacji na 400 metrów przez płotki finiszował Paweł Miezianko, Polak czasem 51.17 poprawił w Madrycie rekord życiowy. Męska sztafeta 4 x 100 metrów biegnąca w składzie Patryk Krupa, Adrian Brzeziński, Łukasz Żak i Dominik Kopeć po bardzo słabych zmianach finiszowała szósta w serii A i z czasem 39.29 została sklasyfikowana na dwunastym miejscu. W polskim zespole zabrakło świetnie wczoraj dysponowanego Oliwera Wdowika.
– On wczoraj wykonał swoje zadanie na medal, ale po pierwszym biegu na tak wysokich szybkościach, do których nie jest jeszcze przyzwyczajony i w perspektywie jesiennych mistrzostw świata uznałem, że potrzebuje 48-72h regeneracji. Właśnie dlatego zabrakło go dziś na starcie – tłumaczy trener Piotr Maruszewski.
Jutro zakończenie zawodów na Estadio de Vallehermoso. Początek niedzielnej sesji o godzinie 18:00. Na starcie między innymi Maria Andrejczyk, Maria Żodzik i sztafeta mieszana 4 x 400 metrów. Transmisja z Madrytu do zobaczenia w Telewizji Polskiej.
Drużynowe Mistrzostwa Europy Madryt 2025 – klasyfikacja po 25 z 37 konkurencji
- Włochy 290 pkt.
- Niemcy 266 pkt.
- Polska 256,5 pkt.
- Holandia 253,5 pkt
- Wielka Brytania 252 pkt.
- Hiszpania 249 pkt.
- Francja 230,5 pkt.
- Szwecja 207,5 pkt.
- Czechy 204,5 pkt
- Szwajcaria 204 pkt.
- Portugalia 190 pkt.
- Grecja 182 pkt.
- Węgry 181,5 pkt.
- Ukraina 160 pkt.
- Finlandia 158,5 pkt.
- Litwa 102,5 pkt.
Pełne wyniki: Madryt
Madryt, Maciej Jałoszyński / foto: Tomasz Kasjaniuk